Kilka dni temu Warszawę obiegła wiadomość, że do ruchu
zostały dopuszczone najnowocześniejsze pociągi metra SIEMENS INSPIRO. Wielu
mieszkańców stolicy z ogromną niecierpliwością wyczekiwało szansy przejechania
się nowym pojazdem – w końcu przyszedł czas na nową jakość, nowoczesność i
błysk pod ziemią! Taka możliwość pojawiła się w minioną niedzielę – pierwsze
dwa składy INSPIRO wyjechały w trasę i zaczęły wozić Warszawiaków z Młocin na
Kabaty. Pasażerowie zapytani o wrażenia z pierwszej przejażdżki mówią jednogłośnie:
ładnie, nowocześnie, czysto, ale przede wszystkim… cicho.
W strategię rozwoju Warszawy wpisany jest rozwój transportu
szynowego i uczynienie go kręgosłupem komunikacyjnym miasta. Ze względu na
rozległość naszej stolicy jest to proces bardzo złożony – budujemy metro i
wyznaczamy kolejne linie SKM, jednak ratujemy komunikacyjnie w ten sposób
dzielnice położone dalej od Śródmieścia i tereny podmiejskie. W dzielnicach
położonych stosunkowo blisko względem Centrum trzeba stawiać na trzeci szynowy
środek lokomocji – tramwaj. Wpisał się on już przez wiele lat w obraz Warszawy,
wpisał się w obraz Ochoty.
Przez wiele lat pojawiło się w Warszawie wiele różnych
pojazdów tramwajowych. Jakiś czas temu zniknęły po kilkudziesięciu latach
kultowe „parówki” – tramwaje typu 13N. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że hamując
budziły nie tylko mnie, podczas gorących, letnich nocy, gdy śpi się przy
otwartym oknie. Mimo, że kręci się łezka w oku na wspomnienie o nich – taki
jest bieg dziejów miasta, że starsze pojazdy są zastępowane przez nowe. Coraz
rzadziej widać wysokopodłogowe „akwaria” – pudełkowate tramwaje 105N, szał
konstruktorski lat 80. Co prawda były one już dużo cichsze, niż poczciwe
„parówki”, jednak w konkursie na wydzielanie jak najmniejszej ilości decybeli
zdecydowanie wygrywają nowoczesne PESY – od kilku lat stale zasilające
torowiska warszawskie, również w wersji dwukierunkowej. Jako, że linia
tramwajowa od Grójeckiej na Dworzec Zachodni ma stać się częścią trasy z Woli
przez Ochotę na Mokotów i mogłaby być budowana kawałkami – właśnie nowiutkie
dwukierunkowe pojazdy SWING DUO byłyby skierowane do jej obsługi. Dlaczego?
Przy Dworcu Zachodnim nie musiałaby powstawać ogromna pętla, na której
zawracałyby tramwaje. Wystarczyłoby zbudować kilka metrów toru łączącego
przeciwne kierunki jazdy i wypuścić na tę trasę tramwaje dwukierunkowe.
Dokładnie taki system zastosowano podczas budowy linii tramwajowej na Białołękę
– dwójka (którą część z nas pamięta z czasów, gdy jeździła na Ochocie!) dojeżdża
do tymczasowej pętli Stare Świdry, motorniczy przesiada się na drugi koniec
wagonu, „przeskakuje” pojazdem na tor jazdy w przeciwnym kierunku i wraca na
Młociny. Podobnie odbywa się to w metrze.
Nowa linia tramwajowa na Bitwy Warszawskiej doprowadzi do
zmniejszenia ruchu samochodowego na tym
obszarze. Dzięki temu odpoczniemy od warkotu silników, pisków klocków
hamulcowych i klaksonów. Oprócz tego – będziemy mogli delektować się powietrzem
uboższym o wszelakie związki chemiczne, które wydobywają się z rur wydechowych
aut – wszak tramwaj potrzebuje prądu, żeby jechać, ale nie wydziela dodatkowych
zanieczyszczeń, jak pojazdy spalinowe. Pamiętajmy też, że do nowoczesnych
przegubowych wagonów mieści się około 200 osób – to 50 razy więcej, niż do
jednego typowego auta. A pamiętajmy, że przeważnie samochody nie są w pełni
zapełnione, w jednym pojeździe znajdują się średnio niecałe dwie osoby.
I oczywiście fajnie by było, gdybyśmy mogli teraz dyskutować
o budowie metra na Ochocie – to jeszcze przed nami w przyszłości. Jak dalekiej?
Na pewno nie najbliższej. Zanim pojedziemy podziemną kolejką do Centrum (albo
gdzieś indziej) z Ochoty upłynie jeszcze trochę czasu, jednak póki co mamy
rozwijającą się sieć tramwajową, którą warto rozbudowywać – będzie taniej,
szybciej, wygodniej, no i… ciszej!
Kuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz