czwartek, 10 października 2013

CICHO SZA!


Kilka dni temu Warszawę obiegła wiadomość, że do ruchu zostały dopuszczone najnowocześniejsze pociągi metra SIEMENS INSPIRO. Wielu mieszkańców stolicy z ogromną niecierpliwością wyczekiwało szansy przejechania się nowym pojazdem – w końcu przyszedł czas na nową jakość, nowoczesność i błysk pod ziemią! Taka możliwość pojawiła się w minioną niedzielę – pierwsze dwa składy INSPIRO wyjechały w trasę i zaczęły wozić Warszawiaków z Młocin na Kabaty. Pasażerowie zapytani o wrażenia z pierwszej przejażdżki mówią jednogłośnie: ładnie, nowocześnie, czysto, ale przede wszystkim… cicho.
W strategię rozwoju Warszawy wpisany jest rozwój transportu szynowego i uczynienie go kręgosłupem komunikacyjnym miasta. Ze względu na rozległość naszej stolicy jest to proces bardzo złożony – budujemy metro i wyznaczamy kolejne linie SKM, jednak ratujemy komunikacyjnie w ten sposób dzielnice położone dalej od Śródmieścia i tereny podmiejskie. W dzielnicach położonych stosunkowo blisko względem Centrum trzeba stawiać na trzeci szynowy środek lokomocji – tramwaj. Wpisał się on już przez wiele lat w obraz Warszawy, wpisał się w obraz Ochoty.

Przez wiele lat pojawiło się w Warszawie wiele różnych pojazdów tramwajowych. Jakiś czas temu zniknęły po kilkudziesięciu latach kultowe „parówki” – tramwaje typu 13N. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że hamując budziły nie tylko mnie, podczas gorących, letnich nocy, gdy śpi się przy otwartym oknie. Mimo, że kręci się łezka w oku na wspomnienie o nich – taki jest bieg dziejów miasta, że starsze pojazdy są zastępowane przez nowe. Coraz rzadziej widać wysokopodłogowe „akwaria” – pudełkowate tramwaje 105N, szał konstruktorski lat 80. Co prawda były one już dużo cichsze, niż poczciwe „parówki”, jednak w konkursie na wydzielanie jak najmniejszej ilości decybeli zdecydowanie wygrywają nowoczesne PESY – od kilku lat stale zasilające torowiska warszawskie, również w wersji dwukierunkowej. Jako, że linia tramwajowa od Grójeckiej na Dworzec Zachodni ma stać się częścią trasy z Woli przez Ochotę na Mokotów i mogłaby być budowana kawałkami – właśnie nowiutkie dwukierunkowe pojazdy SWING DUO byłyby skierowane do jej obsługi. Dlaczego? Przy Dworcu Zachodnim nie musiałaby powstawać ogromna pętla, na której zawracałyby tramwaje. Wystarczyłoby zbudować kilka metrów toru łączącego przeciwne kierunki jazdy i wypuścić na tę trasę tramwaje dwukierunkowe. Dokładnie taki system zastosowano podczas budowy linii tramwajowej na Białołękę – dwójka (którą część z nas pamięta z czasów, gdy jeździła na Ochocie!) dojeżdża do tymczasowej pętli Stare Świdry, motorniczy przesiada się na drugi koniec wagonu, „przeskakuje” pojazdem na tor jazdy w przeciwnym kierunku i wraca na Młociny. Podobnie odbywa się to w metrze.

Nowa linia tramwajowa na Bitwy Warszawskiej doprowadzi do zmniejszenia ruchu samochodowego  na tym obszarze. Dzięki temu odpoczniemy od warkotu silników, pisków klocków hamulcowych i klaksonów. Oprócz tego – będziemy mogli delektować się powietrzem uboższym o wszelakie związki chemiczne, które wydobywają się z rur wydechowych aut – wszak tramwaj potrzebuje prądu, żeby jechać, ale nie wydziela dodatkowych zanieczyszczeń, jak pojazdy spalinowe. Pamiętajmy też, że do nowoczesnych przegubowych wagonów mieści się około 200 osób – to 50 razy więcej, niż do jednego typowego auta. A pamiętajmy, że przeważnie samochody nie są w pełni zapełnione, w jednym pojeździe znajdują się średnio niecałe dwie osoby.


I oczywiście fajnie by było, gdybyśmy mogli teraz dyskutować o budowie metra na Ochocie – to jeszcze przed nami w przyszłości. Jak dalekiej? Na pewno nie najbliższej. Zanim pojedziemy podziemną kolejką do Centrum (albo gdzieś indziej) z Ochoty upłynie jeszcze trochę czasu, jednak póki co mamy rozwijającą się sieć tramwajową, którą warto rozbudowywać – będzie taniej, szybciej, wygodniej, no i… ciszej!

Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz